- Korea Południowa pokonała Ekwador po emocjonującym spotkaniu
- Bramkarz Lee Gwangyeon popisał się fantastyczną obroną w ostatnich sekundach
- „Siła mentalna jest naszą największą przewagą”
Ekwador został we wtorek pozbawiony nadziei na najlepszy w historii wynik na Mistrzostwach Świata FIFA U-20 w Polsce i osiągnięcie finału przez jednego człowieka - bramkarza Korei Południowej Lee Gwangyeona.
Azjaci starali się utrzymać skromne prowadzenie 1:0, kiedy rozpoczynał się doliczony czas półfinałowego spotkania. Wtedy Ekwadorczyk Diego Palacios popędził lewą stroną i dośrodkował w pole karne. Tam czekał Leonardo Campana, który wyskoczył ponad obrońców i strzelił na bramkę.
Wydawało się, że Campana doprowadzi do wyrównania, ale Lee Gwangyeon wkroczył do akcji i popisał się niewiarygodnym refleksem wybijając piłkę na rzut rożny. Niestrudzony legion fanów Korei Południowej w Lublinie świętował po tej robinsonadzie tak, jakby ich reprezentacja zdobyła bramkę.
-To zasługa kolegów z drużyny i sztabu szkoleniowego - powiedział po meczu skromny bramkarz. - Ciężko pracowaliśmy i daliśmy z siebie wszystko w tym meczu. Ich wsparcie jest kluczowe przy każdym sukcesie, który udaje nam się osiągnąć na boisku.
Skupieni na celu
Ten mecz można podzielić na połowy nie tylko ze względu na czas. W pierwszej części gry Azjaci dominowali, a w drugiej to ekipa z Ekwadoru wywierała presję i próbowała wyrównać. Zmusiła Koreę Południową do sięgnięcia po najmocniejsze działa.
-Naszą największą siłą jako drużyny jest mentalność - tłumaczy bramkarz. - Cokolwiek się wydarzy, zawsze staramy się trzymać razem i mamy pozytywne nastawienie. To tajemnica naszego sukcesu.
Piłkarze Korei Południowej po ostatnim gwizdku świętowali, ale wiedzieli, że euforia nie potrwa długo. Teraz muszą się przygotować na finał z Ukrainą. Dwadzieścia cztery zespoły rozpoczęły rywalizację w Polsce. W walce o złoto zostały tylko dwa.
-Naszym priorytetem jest regeneracja - powiedział Lee Gwangyeon. - Dzisiejszy mecz był bardzo trudny i włożyliśmy w niego mnóstwo sił. Mam ogromną wiarę w sztab szkoleniowy i jestem przekonany, że nam się uda. Obejrzymy nagrania wideo i znajdziemy sposób, by pokonać Ukrainę, choć wiemy, że to bardzo trudny rywal.
Jakie to by było uczucie - unieść trofeum w sobotę 15 czerwca w Łodzi? - To by był zaszczyt. To chyba najlepsze słowo. Prawdziwy zaszczyt.
Czy wiesz, że?
Lee Gwangyeon zaczynał jako prawy obrońca, ale jeden z trenerów stwierdził, że lepiej się sprawdzi w bramce i zaproponował mu, żeby stanął między słupkami. Szczęśliwie dla tysięcy fanów śledzących przygodę Korei Południowej w Polsce, Lee posłuchał dobrej rady. Reszta to już historia.