- Jose Cifuentes dał sygnał do ataku w meczu z USA
- Jego mocny strzał pomógł Ekwadorowi w awansie do półfinału
- Mówili mi, że nie jestem zbudowany jak piłkarz - powiedział bohater Ekwadoru
Była 30. minuta ćwierćfinałowego spotkania Ekwadoru z USA, kiedy na Mistrzostwach Świata FIFA U-20 uderzył "piorun". Jose Cifuentes przemknął lewą stroną, spojrzał przed siebie i posłał niezwykle silny strzał prawą nogą. Amerykański bramkarz David Ochoa był bez szans. Ten spektakularny gol zakończył pierwsze 30 minut zaskakująco nieefektywnej gry mistrzów Ameryki Południowej. Dominowali w posiadaniu piłki, ale podjęli kilka złych decyzji i popełniali błędy.
- Strzeliłem w przeszłości podobne gole, ale ten był najlepszy i najważniejszy - powiedział Cifuentes FIFA.com z szerokim uśmiechem na twarzy. Osiągnięcia młodego pomocnika wydają się jeszcze większe w kontekście całej kariery. - Kiedy miałem 13 lat powiedzieli mi, że nie mam odpowiedniej budowy ciała, żeby zostać piłkarzem - wyjawił. - Ale nigdy nie przestałem wierzyć w marzenia. Byłem skoncentrowany na celu i jeszcze bardziej przykładałem się do treningów. Wiedziałem, że mój czas nadejdzie. Nigdy się nie martwiłem - kończy. Przełom nastąpił w klubie Universidad Catolica pod okiem trenera Jorge Celico, który teraz jest selekcjonerem Ekwadoru U-20.
Od sezonu 2017 Ekwadorczyk stopniowo wchodził do pierwszego składu America de Quito - drużyny, która awansowała do ekstraklasy w 2018 roku. Ten sukces, który prawdopodobnie zaskoczył niedowiarków, nie byłby możliwy bez wsparcia bliskich. - Rodzina dała mi siłę, żeby się nie poddawać, zawsze we mnie wierzyli. To moi najlepsi kibice.
Szczególnie jedno wydarzenie z dzieciństwa mogło wyznaczać ścieżkę, którą teraz podąża. - Nie wiem ile dokładnie miałem lat, ale byłem za młody, żeby szczegółowo to pamiętać - tłumaczy. - Pewnie miałem trzy, cztery lata. Zniknąłem i mama znalazła mnie na środku drogi. Grałem w piłkę, z pustą butelką wody w ręce, a zszokowani kierowcy musieli mnie wymijać. Tego dnia zrozumiałem, że dzieje się coś poważnego.
Po tym jak wszyscy zobaczyli jego wyjątkowego gola dzisiaj, możliwe, że jego mama pomyślała dokładnie to samo.
W Polsce zagrał 449 minut, to drugi wynik po Gonzalo Placie (450 minut). To pokazuje jak ważną rolę odgrywa ten zawodnik